października 31, 2022
Santa Muerte - Święta Śmierć - książki po polsku
Niedawno nakładem Wydawnictwa Kobiecego ukazało się II wydanie "La Santa Muerte. Magia i Mistycyzm Śmierci" Tomasa Prower'a. Śliczna okładka skłoniła mnie do zakupu, a temat wciągnął tak bardzo, że kilka dni później zaczęłam szukać kolejnych książek o tej tematyce.
Po polsku o Santa Muerte jest jeszcze niewiele przetłumaczonych tekstów, ale te, które pojawiły się dotychczas, są naprawdę warte zakupu i sprawdzenia.
Kim jest La Santa Muerte i jej wyznawcy?
La Santa Muerte (hiszp. "Święta Śmierć") i jej kult to stosunkowo nowe zjawisko, mające swój rodowód w Meksyku. Można ją traktować jako synkretyczne bóstwo łączące ludowy katolicyzm oraz meksykańskie wierzenia. Istnieje kilka teorii na temat tego, skąd wzięło się przedstawienie tej kościstej świętej, przypominającej wyglądem Ponurego Żniwiarza.
![]() |
La Santa Muerte |
Według badaczy istotnym wpływem były przedstawienia tańczących kościotrupów oraz Kostuchy (hiszp. La Parca), jakich pełno powstawało w średniowiecznej Europie. Wyrażały równość wszystkich stanów społecznych. Te obrazki stały się nad wyraz popularne podczas epidemii dżumy, dziesiątkującej mieszkańców Starego Świata.
![]() |
Dance makabre |
Hiszpanie zawieźli te wizerunki do nowej kolonii, Meksyku, gdzie wpisały się one w lokalny, zwłaszcza aztecki, kult bóstw o kościstym wyglądzie i związanych ze śmiercią - przede wszystkim z Mictlantecuhtli, która razem ze swoim mężem władała Mictlanem, światem podziemnym. Tą boską parę przedstawiano jako dwa kościotrupy lub postaci z trupimi głowami. Aztecy wierzyli, że bogów można przywołać zza światów, i prosić o spełnianie ludzkich życzeń.
![]() |
Mictlantecuhtli |
Mieszkańcy Ameryki Południowej, zobaczywszy wizerunki La Parca, potraktowali jej kult jako własny i zaadaptowali po swojemu do rozwijającego się tam katolicyzmu.
Na wzmiankę zasługuje także La Catrina, postać stworzona przez artystę José Guadalupe Posada na początku XX wieku. Ta kobieta-szkielet, ubrana w eleganckie ubrania, to kolorowy symbol śmierci. Śmierć jest tematem ważnym dla Meksykanów, i La Catrina pojawiała się często podczas święta zmarłych.
![]() |
La Catrina |
Wszystkie te trupie postaci połączyły się w jedno w osobie La Santa Muerte, upodabnianej często także do Matki Boskiej z Guadelupe, równie obdarzanej czcią patronki Meksyku. Ponieważ Meksyk jest katolickim krajem, wielu wyznawców Santa Muerte wywodzi się właśnie z tej tradycji. Rytuały i nabożeństwa do Świętej Śmierci często przypominają modlitwy do Maryji - stosuje się nowenny, podobne symbole (jak róże, które według legendy zakwitły po objawieniu Matki Boskiej z Guadelupe) i czasami także podobne określenia, jak Matka Boska. Istnieją także legendy, łączące Santa Muerte z rzymskim katolicyzmem: według niektórych Santa Muerte jest archaniołem, przyjmującym rozkazy bezpośrednio od Boga. Według innych była ona kiedyś człowiekiem, który teraz pokutuje za swoje grzechy jako bóstwo śmierci. W jeszcze innych jest boginią, która odprowadzała do nieba Jezusa po jego śmierci. Santa Muerte często wydaje się być ważniejsza dla Meksykan od samego Boga - szukają oni raczej wsparcia wśród świętych, natomiast Bóg wydaje się bardzo odległą postacią.
W XX wieku rozpoczął się kult Santa Muerte takiej, jaką mniej więcej znamy. Swoją karierę zaczynała jako specjalistka od magii miłości. Jej rola z czasem zaczęła się poszerzać o nowe dziedziny, jednak najwięcej sławy (czy raczej niesławy) przyniosły odkrycia jej licznych figur i ołtarzy w domach karteli narkotykowych i zabójców. Media (zwłaszcza amerykańskie) podchwyciły temat i zaczęły trąbić o jakoby "satanistycznym" kulcie szerzącym się wśród narkobiznesmenów. Obecnie rząd amerykański aktywnie toczy walkę z kapliczkami i miejscami kultu na granicy amerykańsko-meksykańskiej, mając nadzieję, że niszczenie ich pomoże zwalczyć handel narkotykami. W rzeczywistości efekt jest odwrotny od zamierzonego - działania te rozsławiły Santa Muerte i zaczęły powstawać książki amerykańskich pisarzy, którzy chcieli światu przedstawić prawdę o Santa Muerte: nie jest ona boginią przestępców, a kolorową boginią wszystkich ludzi na ziemi, która wysłuchuje wszystkich próśb: od miłości, po finanse, ochronę i zdrowie, bo chociaż jest ona personifikacją śmierci, uchodzi także za wielką uzdrowicielkę. Przypisywanie jej czarnej magii jest tylko małym strzępkiem dużo większej całości.
![]() |
Matka Boska z Guadelupe oraz Santa Muerte |
Sami Meksykanie targani są trudną sytuacją kraju - różnice pomiędzy bogatymi mieszkańcami a biedotą są niezwykle zauważalne, Meksyk przoduje w ilości porwań ludzi, i stanowi istną fabrykę narkotyków. Prawo w zasadzie nie istnieje, zgłaszanych jest zaledwie 12% przestępstw, i ofiary rzadko mogą liczyć na pomoc. Santa Muerte pochyla się nad każdą grupą społeczną: modlą się do niej zabójcy, narkomani, prostytutki, ale także strażnicy więzienni, policjanci, politycy i wielcy biznesmeni. Jest pocieszycielką i wróżką, która przyciąga miłość dla kobiet, które pozbawione opieki mężczyzn w Meksyku często popadają w trudne sytuacje życiowe. W zależności od potrzeb, w tej brutalnej i pełnej przemocy rzeczywistości modlą się do niej wszyscy i widzą w niej nie tylko nieoceniającą nikogo boginię, ale także matkę, przyjaciółkę i... Meksykankę. Jak mawiają Meksykańczycy, "jest toporna jak my" i nie obawiają się składać jej na ołtarzu tego, co sami chcieliby dostać: jako dary pojawiają się mocne, ale tanie alkohole, papierosy, słodycze, a nawet marihuana.
Po co Polakowi meksykańska Śmierć?
W świecie Zachodnim, wypełnionym kultem młodości, temat śmierci został niemal całkowicie stabuizowany. Nie lubimy myśleć o śmierci, a gdy ktoś umiera, nie znajdujemy słów pocieszenia. Nie umiemy o tym mówić. Kościół katolicki dla wielu ludzi stał się martwą instytucją, która zamiast tłumaczyć czym jest śmierć i uczyć obchodzenia się z nią, grzmi o karach za grzechy i piekle.
Tymczasem śmierć istnieje, dopada w końcu każdego i jest integralną częścią życia każdego człowieka na świecie. Dla każdego z nas będzie to punkt kulminacyjny, a wypieranie jej jest wypieraniem jednej z najbardziej fundamentalnych prawd istnienia.
Fenomen Kościstej Śmierci polega na tym, że jest uznawana ona za Meksykanów za najbardziej sprawiedliwe bóstwo. Nie jest straszną Kostuchą, Ponurym Żniwiarzem, a boginią, która nikogo nie ocenia, każdego traktuje tak samo: niezależnie od stanu posiadania, bogactw, sławy i zasług. Ostatecznie każdy umrze tak samo. Jest to wielkie pocieszenie dla Meksykanów żyjących w kraju tak pełnym niesprawiedliwości i podziałów, a śmierć nie jest czymś strasznym, tylko przynoszącym upragnioną sprawiedliwość.
Meksykanie próbują się oswoić ze śmiercią tworząc kolorowe, żywe wizerunki Śmierci. Ich Día de Muertos, czyli Święto Zmarłych, należy do najbardziej barwnych świąt w Meksyku. W niczym nie przypomina umartwiania się znanego w Polsce. Día de Muertos to możliwość ponownego spotkania się tymi, którzy odeszli. Jest to szczęście, któremu towarzyszy muzyka, festyny, ołtarze ozdobione kwiatami, specjalne wypieki, a nawet alkohol. Duchy są zapraszane do domów, są wciąż uważane za część rodziny. Granica między życiem a śmiercią zaciera się, w przeciwieństwie do polskiego podejścia, w którym miejsce duchów jest na szarym cmentarzu i jakoś nikt nie cieszy się, że zmarli odeszli do jakoby lepszego świata...
Santa Muerte uczy nie tylko pogodzenia się ze śmiercią, ale także równości. Do Świętej Śmierci może się zwrócić każdy: pokazuje to jej odarte ze skóry ciało, nagi szkielet, który mógłby należeć do kogokolwiek. Płeć, rasa, orientacja seksualna czy wiek przestają mieć znaczenie podczas kontaktu z Santa Muerte. Ona nie ocenia, nie moralizuje. Dla niej każdy i każda prośba niezależnie od rodzaju są równie wartościowe. Każdy może się czuć przy niej komfortowo, nawet mieszkaniec Polski.
"La Santa Muerte. Magia i Mistycyzm Śmierci", Tomas Prower
Tomas Prower mieszkał i pracował w Buenos Aires, Santiago, Tijuanie i Reno. Pełnił rolę koordynatora do spraw kultury między rządem Francji a Stanami Zjednoczonymi i południowoamerykańskimi krajami członkowskimi Mecosur. Obecnie mieszka w Los Angeles. Jest młodszym koordynatorem Bent-Con, czołowego amerykańskiego zgromadzenia propagującego popkulturę LGBTQ+. Biegle włada angielskim, francuskim i kilkoma dialektami hiszpańskiego. Zgłębia tajniki magicznych i religijnych praktyk z różnych zakątków kuli ziemskiej. Odbywane przez niego podróże po całym świecie bezustannie kształtują duchowy światopogląd, który leży u podstaw eklektycznego stylu jego czarostwa i filozoficznej tematyki pisarstwa (opis wydawcy z okładki).
Książka którą kupiłam została wydana przez Wydawnictwo Kobiece w 2022 roku (podczas pisania tego posta jest wydawniczą nowością, a właściwie II wydaniem tego opracowania, które już raz miało okazję gościć w Polsce).
Książka to opis kultu La Santa Muerte, jej genezy i charakteru. Jest też trochę o samym Meksyku, sporo tu także osobistych doświadczeń autora, który przemierzał Meksyk i USA w poszukiwaniu śladów kultu. Po części jest to więc też zapis jego własnej podróży i przygód. Otrzymujemy od niego także kilka rozdziałów z "przepisami" na rytuały.
Autor ma eklektyczne podejście do magii Świętej Śmierci. Wielokrotnie podkreśla, że coraz więcej wiccan zwraca się do tej trupiej bogini i w swojej książce zawiera korespondencje, które w oryginalnej magii Santa Muerte nie występują: dodaje na przykład magię kamieni, która, jak autor podejrzewa, spodoba się miłośnikom zachodniej magii.
Autor kilka razy napomyka o osobach LGBTQ+ jako grupie wyznawców. Pod nich wskazuje na pewne rośliny, przypisane orientacjom seksualnym (brzoskwinie dla gejów, śliwki dla lesbijek i jabłka dla osób heteroseksualnych). Jest to dość niezwykłe, ponieważ w większości książek w przypadku magii miłosnej nie ma aż tak szczegółowego rozróżniania orientacji. Ma to jednak sens, jest bardzo na miejscu - Santa Muerte jest opiekunką wszystkich opuszczonych i wyrzuconych poza nawias. W ogóle rozdział z opisem różnych magicznych roślin należy w tej książce do jednych z najciekawszych. Znajdziemy tam opis składników rzadko używanych do praktyk magicznych w Polsce, a popularnych w Meksyku: takich jak agawa, aloes, liście koki, papryczka chilli czy tytoń.
Autor stara się pokazać magię Santa Muerte od dość jasnej strony, zbliżyć ją do popularnych praktyk Wicca w USA i Europie. Podaje rytuały magiczne z niemal wszystkich dziedzin życia (miłość, finsanse, zdrowie itd.). Odmawia jednak kategorycznie podania rytuałów czarnej magii. W książce został wydzielony na nią osobny rozdział, a który okazuje się ostatecznie świecić pustkami. Paradoksalnie autor nie ma problemu z podaniem adresów różnych świątyń w Meksyku i USA, a które do najbezpieczniejszych miejsc nie należą i szybciej jest spotkać guza właśnie w tych miejscach niż od nieumiejętnie przeprowadzonych rytuałów - zresztą autor opisuje sytuację, w której spotkał w jednej ze świątyń opiekuna tego miejsca i "kapłana", a opis sugeruje po prostu brudasa i menela, który na dodatek groził klątwami. Oczywiście adres mamy podany, tylko ciężko powiedzieć czy dla zachęty czy ku przestrodze.
Ogółem pozycja ciekawa, bardzo szybka w czytaniu, napisana w lekkim stylu przypominającym nowoczesne książki o magii pisane przez wiccanki i pełna gotowych przepisów na rytuały, aczkolwiek w moich oczach książce czegoś brakuje - odwagi w pełnym opisaniu magii Santa Muerte. Autor z góry zadecydował o etyce czytelnika. Rozumiem, że być może nie chciał mieć czegoś na sumieniu, jednak moim zdaniem warto opisywać rzeczy po prostu takimi, jakimi są.
"Santa Muerte. Święta Śmierć", R. Andrew Chesnut
R. Andrew Chesnut - profesor religioznawstwa na Virginia Commonwealth University, publicysta Huffington Post, wybitny znawca religijności latynoamerykaśkiej, specjalizujący się w wierzeniach diaspory afrykańskiej (opis wydawcy z okładki).
Zachęcona, ale też nieco rozczarowana książką Prowera, czym prędzej zamówiłam opracowanie pana Chesnuta (wyd. Okultura, 2014, wydanie I). Autor jest badaczem kulturowym i z początku miał zamiar napisać książkę o Matce Boskiej z Guadelupe. Porzucił temat, gdy trafił na temat La Santa Muerte - zjawisko jej kultu porwało go na tyle, że porzucił pisanie o Maryji i zamiast tego dał nam książkę o Świętej Śmierci.
Pozycja jest zdecydowanie bardziej naukowa od poprzedniej, i chociaż również zawiera osobiste wstawki autora, to jednak nie są one na pierwszym miejscu. Więcej dowiemy się z niej o samym Meksyku i jego sytuacji socjalno-ekonomiczno-prawnej. Sama Koścista Dama i jej kult jest poddana gruntownej analizie, łącznie z wzięciem pod uwagę popkulturowych przedstawień Santa Muerte w filmach i serialach (jak "Breaking Bad" czy "Dexter"). Autor nie słodzi sztucznie tematu. Im bardziej naczytamy się tutaj o smutnej i bandyckiej rzeczywistości Meksyku, tym bardziej jednak kolorowa, wszechstronna i współczująca wyda nam się La Santa Muerte.
Oczywiście kilka gotowych rytuałów też się znajdzie tu i tam, jednak w przeciwieństwie do poprzedniej książki nie są skupione w osobnym rozdziale, tylko są rozsiane po całym dziele - absolutnie nie jest to jednak książka chaotyczna, jest z konsekwencją podzielona na rozdziały odpowiadające kolejnym dziedzinom, nad którymi patronuje święta. Znajdziemy też kilka gotowych rytuałów i modlitw do Santa Muerte, przetłumaczonych z hiszpańskiego, a które pochodzą z popularnej książeczki La Biblia de La Santa Muerte czy prywatnych blogów wyznawców - autor pod tym względem nie wymyśla własnych ceremonii, tylko posiłkuje się różnymi źródłami.
"Tajniki magii świec", Berenika Tern
Berenika Tern - ceniona i doświadczona pisarka oraz runistka. Jej książka Tajniki Magii Świec została świetnie przyjęta wśród czytelników literatury ezoterycznej i uznana za jedną z lepszych pozycji do pracy energetycznej, doczekała się także kolejnych wznowień. W Polsce wydano również jej drugą książkę, Księgę run, która stanowi hybrydę rozprawy naukowo-lingwistycznej z elementami wróżenia (opis wydawcy z okładki).
Książka ta stanowi jedną z moich najulubieńszych, jeśli chodzi o magię. Autorka z czegoś tak prostego, zwykle pobieżnie opisanego w książkach magicznych, uczyniła całą potężną sztukę. Jest to kompletne i inteligentne opracowanie zagadnienia świec w magii. Tematyka świetnie wpisuje się w magię La Santa Muerte, gdyż to właśnie świeczki są głównym sposobem na wypraszanie u świętej spełnienia życzeń.
W III wydaniu "Tajników magii świec" (Wydawnictwo Kobiece, 2021) pojawił się dodatkowy, chociaż bardzo krótki rozdział o Santa Muerte, a także przepis na specjalny olejek i magiczny proszek, wspomniany wielokrotnie w książkach Prowera i Chesnuta (jednak autorzy nam przepisów nie podali - możliwe, że nie znali składu, lub było to dla nich coś tak oczywistego i łatwego do kupienia w sklepach ezoterycznych w obu Amerykach, że nie przyszło im do głowy, że ktoś mógłby nie mieć dostępu do tych składników).
Autorka ma przy okazji ciekawe spostrzeżenie, że chociaż sama praktykuje czarną magię (i nie skąpi wyrażenia swojej niezwykle interesującej opinii o takowej w swym dziele, co jest ciekawym kontrastem w porównaniu z Prowerem), to jednak do Santa Muerte nigdy nie zwraca się w celu szkodzenia innym. Oddaje hołd jedynie dobrej stronie świętej, uważając, że w rzeczywistości za Santa Muerte stoją dwa różne egregory, i w zależności od intencji modlimy się do różnych duchów czy też energii, które odpowiadają za dobrą lub mroczną stronę świętej. Pani Tern zaznacza, że jest to tylko jej prywatny pogląd, i zachęca do eksplorowania energii Kościstej Damy na własną rękę.
Brak komentarzy: