Visconti-Sforza Tarot - tak wyglądał pierwszy Tarot! Trochę o tym jak powstał i recenzja reprodukcji.
Historia Tarota to moje hobby. Śledzenie jej jest jak wielowątkowa zagadka detektywistyczna i o każdym jej aspekcie można by napisać osobną książkę. Nie mogłam więc przejść obojętnie wobec najstarszej zachowanej talii Tarota - a w każdym razie takiej talii, która zapoczątkowała Tarota w dokładnie takiej formie, jaką znamy do dzisiaj, i który był podwaliną zarówno dla tarota marsylskiego jak i późniejszych talii, takich jak kochany przez wszystkich Rider-Waite. Mowa o Visconti-Sforza Tarot, stworzonej na zlecenie włoskiej rodziny arystokratów, którą w Polsce można skojarzyć dzięki Bonie Sforzy.
Talia ta dotarła do mnie w formie dużego zestawu składającego się z twardego, ozdobnego pudełka, talii kart wydrukowanej w powiększeniu, co pozwala przyjrzeć się wszystkim detalom (karty te posiadają jednak jeden spory minus, o czym wspominam w dalszej części tekstu), książeczki wydrukowanej na śliskim papierze w pełnym kolorze i małego obrusika. Całość zamawiałam poprzez księgarnię, która specjalizuje się w ściąganiu zagranicznych książek i zapłaciłam około 140 złotych.
Zależało mi zwłaszcza na książeczce, a nie na talii kart. Chciałam się dowiedzieć jak najwięcej na okolicznościach powstania talii Sforzów, bo też od niej (prawdopodobnie) wszystko się zaczęło.
Tarot Sforzów - ślub, uliczne parady i poezja
Karty Sforzów zostały stworzone na zamówienie Filippo Marii Visconti, księcia Mediolanu. Były one najprawdopodobniej prezentem ślubnym dla jego świeżo poślubionej małżonki, Bianki Marii, z którą stanął na ślubnym kobiercu 25 października 1441 roku. W tym celu zatrudnił cenionego artystę, Bonifacio Bembo, i poprosił go o stworzenie kart na cześć swoją i Bianki. Oboje, ubrani w stroje typowe dla tamtego okresu, pojawiają się w kilku miejscach na omawianych kartach.
Wpływ na ostateczny kształt kart miała tradycja triumfów. Mające swój rodowód w starożytnym Rzymie, trumfy były paradami, ulicznymi pochodami, w których uczestnicy przebierali się za różne postacie i szli w odpowiedniej kolejności. Każda grupa triumfowała nad poprzednią swoją ważnością. Chętnie oglądano rydwany zaprzęgnięte w konie, na których stały kolorowo ubrane postacie symbolizujące herosów i antybohaterów, a między nimi szli śpiewacy i muzycy.
 |
Detal z łuku triumfalnego Tytusa, prezentujący pochód, jaki odbył się w roku 71 po udanym zdobyciu Jerozolimy.
|
W renesansie często w triumfach nawiązywano do przedstawień pochodzących ze sztuki i literatury. Pojawiały się na przykład cnoty opisane przez Platona: Roztropność, Sprawiedliwość, Umiarkowanie i Męstwo. Autorzy chętnie sięgali po koncepcję triumfów tworząc swoje dzieła i ukazywali te cnoty jako zwyciężające zło i Szatana. Przykładem może być tutaj "Boska komedia" Dantego, a także "Triumfy" Petrarki.
 |
Triumf Miłości - ilustracja do poematu Petrarki |
Właśnie w modnej poezji Petrarki badacze dopatrują się ogromnego wpływu na ostateczny kształt Tarota. W zbiorze wierszy zatytułowanym po prostu "Triumfy" Petrarka opisuje młodego mężczyznę, który powraca do miejsca, w którym poznał swoją pierwszą, prawdziwą miłość, damę o imieniu Laura. Bohater zasypia pod drzewem i śni o życiu pełnym triumfów. Kiedy we śnie pojawia się jako młody mężczyzna, zawładnięty jest Miłością. Gdy dorasta, Czystość pokonuje Miłość. Śmierć triumfuje nad Czystością, ale za to Sława przewyższa Śmierć i pozwala, aby imię mężczyzny i pamięć o nim trwały nawet gdy jego życie dobiega końca. Sławę przyćmić może jednak Czas. Tylko Wieczność, czyli życie wieczne, może przewyższyć Czas i zapewnić prawdziwą nieśmiertelność.
Tarot - nośnik renesansowej myśli i filozofii
Cechą charakterystyczną włoskiego renesansu było tętniące życie intelektualne i synteza bogatej różnorodności tradycji kulturowych i duchowych w jednolitą całość. Odradzały się niektóre filozofie starożytnej Grecji, Rzymu (co zostało już wspomniane odnośnie triumfów) i Egiptu. Po zidentyfikowaniu reprezentacji tych idei w obrazach kart Visconti-Sforza, powinno być oczywiste, że ta talia jest czymś więcej niż zestawem kart do gry. Były nośnikiem dla pewnych idei, filozofii.
 |
"Grający w Tarocchi", XV wiek, Włochy. Autor nieznany.
|
Bardzo ważnymi prądami, które miały wpływ na Tarota, była filozoficzna szkoła myślicielska znana jako hermetyzm i dzieła znane jako Hermetica, oraz legendarny bóg-mag Hermes Trismegistos. Nie mniej ważny był także neoplatonizm, alchemia i chrześcijaństwo, o czym bardziej szczegółowo opowiada w dołączonej książeczce Mary Packard. Chociaż mała i krótka, to ciekawie opowiada o początkach Tarota.
Wielkie Arkana w Tarocie Sforzów
Obrazy na Tarocie Visconti-Sforza są pełne przedstawień typowych dla renesansu i namalowanych w charakterystyczny dla tamtych czasów sposób. Dlatego niektóre osoby mogą być zaskoczone, widząc jak oryginalnie prezentowały się niektóre karty.
 |
Głupiec - tutaj przedstawiony po prostu jako bezdomny szaleniec; Rydwan - najpewniej przedstawia on Biankę Sforzę; Siła - tutaj męska i dość brutalna |
Niektóre z wizerunków uwiecznionych na Wielkich Arkanach można znaleźć w książkach prezentujących typowe dla renesansu personifikacje i alegorie - nie są to więc wizerunki wymyślone wyłącznie na potrzeby tej talii, ale funkcjonujące w tamtych czasach symbole. Można w ten sposób się dowiedzieć, jakie znaczenie niosły pierwotnie te karty. Inne z kolei wydają się po prostu portretami młodej, królewskiej pary.
 |
Słońce, Księżyc i Świat |
Do moich ulubionych kart z Tarota Sforzów należy XXI Świat - który w niczym nie przypomina androginicznej postaci z późniejszych Tarotów. W tej wersji mamy dwa aniołki trzymające kulę z widokiem na Nowe Jeruzalem - niebiańskie miasto przeznaczone dla zbawionych, opisane w Apokalipsie Św. Jana, czyli Wieczność i Nieśmiertelność, do której wszyscy dążymy.
Małe Arkana w Visconti-Sforza
Współczesnego miłośnika Tarota może zaskoczyć także brak numeracji dla kart Triumfów w talii Visconti-Sforza - właściwa kolejność najwyraźniej była oczywista dla ówczesnych użytkowników. Numeracji nie ma także na Małych Arkanach - co akurat może być nieco kłopotliwe, ponieważ ta część talii nie jest ilustrowana. Mamy na niej po prostu symbole danego koloru - na buławach są dosłownie buławy, na mieczach mieczy i tak dalej. Brak numerka gdzieś na dole albo z boku wymaga od nas... po prostu policzenia, ile mamy na karcie danych elementów i opatrzenia się z talią.
Jakość reprodukcji - The Golden Tarot
Artysta Bonifacio Bembo był świetnym wyborem, jeśli chodzi o dobór artysty godnego namalowania takiego dzieła. Oryginalne karty były stworzone z wielkim kunsztem, za pomocą złota i barwników z kamieni szlachetnych, jak lapis lazuli. Lśniły, wyglądały jak błyskotki. Były to obrazy godne prezentu dla króla. Prawdopodobnie dzięki bogatym zdobieniom oryginalne karty zachowały się do dziś w dobrym stanie - najpewniej właścicielom było szkoda używać ich do gry.
Niestety w reprodukcji, o której tutaj mowa, wydawca pozbawił karty złoceń - są to matowe wydruki, na których oryginalne złoto wygląda po prostu jako brązowo-pomarańczowe tło, co jest bardzo rozczarowującym rozwiązaniem i pozbawia karty uroku, a nazwa "Golden Tarot" traci sens. Sama jakość papieru także jest dyskusyjna - jest to bardzo słabej jakości kartonik, który nie nadaje się do regularnego tasowania i wróżenia.
 |
Wielkość kart - porównanie Golden Tarot i mojej ulubionej talii Tarota marsylskiego od firmy Fournier. Pod spodem obrusik. |
Jeśli chodzi o wielkość, karty są naprawdę ogromne - ich zamysłem było raczej być obiektem czysto kolekcjonerskim, a wielkość miała dać możliwość przyjrzenie się detalom i ewentualnie pracę na warsztatach i podczas pokazów. Co ciekawe dołączona książeczka jest wydrukowana na śliskim, kredowym papierze i to ona jest najlepiej wykonanym elementem.
Jako bonus dołączono do zestawu jedwabny obrusik do rozkładania kart, który zdecydowanie wymaga wyprasowania żelazkiem, ale jest miłym gadżetem. Ogółem zestaw jest fajny, zwłaszcza dla kogoś zainteresowanego historycznym Tarotem, ale raczej nie jest niezbędny w kolekcji z uwagi na jakość samych kart - jest w porządku dla zbieraczy i osób, które chcą mieć dedykowaną książkę odnośnie tej konkretnej talii, ponieważ samodzielnych opracowań o niej jest na rynku bardzo mało. Natomiast jeśli komuś zależy na złoconych kartach, to daję znać, że istnieją wersje metaliczne, pochodzące od innych wydawców. Wystarczy poszukać w sklepach ezo.
Brak komentarzy: